Refleksja

ks. Edward Sztafrowski, Wprowadzenie do liturgii Mszy niedzielnych i świątecznych

W odnowionej liturgii mszalnej Kościół otworzył nam w szerokim zakresie również księgi Pisma św. Starego Testamentu. Stąd słuchamy często obszernych fragmentów opisujących historię narodu wybranego pierwszego przymierza. Może nieraz zastanawiamy się nad tym, czy wnikanie w dzieje ludu tamtego przymierza jest tylko zwykłym zapoznawaniem się z zamierzchłą w stosunku do nas historią świętą, czy też ma również jakiś głębszy sens. Niech odpowiedzią będą słowa Konstytucji soborowej o Bożym Objawieniu: "Ekonomia zbawienia w Starym Testamencie na to była przede wszystkim nastawiona, ażeby przygotować, proroczo zapowiedzieć i rozmaitymi obrazami typicznymi oznaczyć nadejście Chrystusa Odkupiciela wszystkich oraz Królestwa mesjańskiego. A księgi Starego Testamentu udostępniają wszystkim znajomość Boga i człowieka oraz sposobów działania Boga sprawiedliwego i miłosiernego w stosunku do ludzi... Bóg, sprawca natchnienia i autor ksiąg obydwu Testamentów, mądrze postanowił, by Nowy Testament był ukryty w Starym, a Stary w Nowym znalazł wyjaśnienie" (nr 16).
1. Jeżeli zatem słuchamy dziś opisu powołania Dawida i namaszczenia go na króla izraelskiego, to musimy sobie uświadomić, że nie tyle zapoznajemy się z suchym fragmentem historii żydowskiej, ile z bardzo ważnym faktem, który wykracza poza granice określonego czasu. Dzieje Dawida, który zapoczątkował nową dynastię, stanowią więc ważne wydarzenie w historii nie tylko Izraela, ale w całej historii zbawienia.
Wszak Dawid otrzymał od Boga ważne obietnice mesjańskie, jemu Pan przyrzekł, że z królewskiego pokolenia, które on zapoczątkował, narodzi się według ciała Mesjasz; lecz nie tylko to, sam Dawid stał się typem Chrystusa. Za czasów bowiem Dawida naród żydowski przeżywał okres swojej niezwykłej świetności, Dawid poszerzył granice królestwa i za jego dni zapanował dla Izraela upragniony spokój. Król Dawid wywodzący się z rodziny pasterskiej, zamieszkałej w Betlejem, stał się dobrym pastrzem powierzonego mu ludu. W przeciwieństwie do swego poprzednika, Saula, starał się być wierny Bogu i wypełnić wszystkie Jego polecenia. To właśnie m.in. zadecydowało o tym, że stał się figurą Chrystusa. Nic przeto dziwnego, że Mesjasza będą nazywać wprost "synem Dawida" (por. np. Łk 18, 37).
2. Przemawiając do Efezjan, św. Paweł pragnie ich przekonać o tym, że niegdyś (tzn. przed przyjęciem chrześcijaństwa) byli ciemnością, teraz zaś stali się światłością w Panu. Efez był za czasów Apostoła ważnym miastem, stolicą prowincji rzymskiej w Azji. Jak w innych wielkich ówczesnych miastach, życie moralne nie stało tam na wysokim poziomie; przede wszystkim jednak Efez znany był jako centrum kultu pogańskiego (Diana efeska lub Artemida - Dz 19, 1nn). Świątynię Diany efeskiej uważano za jeden z siedmiu cudów świata, stąd tak wielkie przywiązanie również do czci oddawanej bogini. Ponadto trzeba pamiętać, że bardzo wielu mieszkańców Efezu czerpało z tego niemałe zyski (Dz 19, 27).
Tak więc przejście z pogaństwa do chrześcijaństwa było naprawdę niezwykłym wydarzeniem. Szło jednak o to, żeby znalazło ono wyraz w odmienionym życiu. Postępowanie chrześcijanina ma się stać światłością przez porzucenie czynów ciemności. Takie wezwanie zawsze zachowuje swoją aktualność. Trzeba jednak skorzystać z rady, jakiej udziela dzisiaj Apostoł: "Badajcie, co jest miłe Panu". Jest to ważne zadanie prawego sumienia. Nie jesteśmy w tym zdani tylko na własne siły, bo Bóg oświeca nas swym światłem i pomaga poznać, co jest słuszne. Musimy jednak naprawdę chcieć zdobyć tę wiedzę i zgodnie z nią układać swoje postępowanie. W życiu moralnym te dwie sprawy: poznanie i działanie bardzo się zazębiają i od siebie zależą. Jeśli bowiem nawet czasem poznamy to, co dobre, ale zaniedbamy wprowadzenia tego w życie, wtedy w następnych chwilach trudniej nam przychodzi samo rozróżnienie dobra i zła. Nasze niedbalstwo sprawia, że coraz trudniej rozpoznajemy to, co Panu miłe.
3. Przywrócenie wzroku człowiekowi niewidomemu stanowi właściwie tylko okazję do przedstawienia bardzo powikłanych nieraz spraw człowieka, który się spotyka ze światłością, jaką jest Chrystus. Przyjrzyjmy się bliżej faktom opisanym przez Ewangelistę. Jezus ujrzał pewnego człowieka niewidomego od urodzenia. Apostołowie, wyrażając powszechne wówczas przekonanie, że grzech jest źródłem takiego nieszczęścia, od razu pytają Mistrza: "Kto zgrzeszył - on czy jego rodzice". Pan Jezus prostuje ten błędny pogląd i wyjaśnia, że tym razem chodzi przede wszystkim o ukazanie wielkich spraw Bożych. Wobec tego nieszczęśliwego i wobec wszystkich stanął wtedy Chrystus jako światłość świata. Aby zwrócić na to uwagę, przywraca wzrok niewidomemu; ale czyni to w niezwykły sposób. Sam wykonał pewną czynność i polecił niewidomemu udać się do sadzawki Siloe, aby tam się obmył. Według przekonania faryzeuszów nie wolno było tego czynić w szabat, który właśnie w tym dniu przypadał.
To wszystko dało początek licznym przesłuchaniom i nadało sprawię niezwykłego rozgłosu. Ci, którzy byli przywódcami Izraela, przeprowadzili skrupulatnie badania, z których jasno wynikało, że Jezus dokonał cudu. Otrzymali zatem znak Jego mesjańskiego posłannictwa, co jednak nie otworzyło im oczu na światłość, jaką był Chrystus. Co więcej, nie tylko sami zacietrzewili się i zdecydowali na odrzucenie światłości, lecz taką postawę narzucali innym. Zastraszyli nawet rodziców niewidomego, ponieważ wydali postanowienie, że kto uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi.
Wspaniale w tym wszystkim zachował się człowiek przez Chrystusa uzdrowiony; nie tylko nie dał się zastraszyć, ale tym, którzy go przesłuchiwali, budził uzasadnione wątpliwości. Logicznie rozumując wykazywał, że Jezusa nie można uznać za grzesznika, naruszającego szabat, ponieważ skądinąd wiadomo, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników. Tymczasem Jezus dokonał znaku świadczącego o Jego posłannictwie od Boga. Uczeni w Piśmie i faryzeusze nie skorzystali z tych słusznych uwag, tylko unieśli się gniewem i wyrzucili przesłuchiwanego.
Tak oto już nie po raz pierwszy faryzeusze odrzucili szansę spotkania się z Chrystusem światłością. Nie odrzucił jej jedynie sam uzdrowiony. Wyznał swoją wiarę i oddał Chrystusowi pokłon. W ten sposób przeżywał podwójną radość: od tej chwili mógł bowiem oglądać otaczający go świat i zdobył wiarę, która stanowi światło dla duszy.
"(Jezus) jest najgłębszą treścią rzeczywistości, nadającą jedyny sens życiu. Jest wszechstronnym i jedynym Bogiem, Miłością, Opatrznością i jedynym niezawodnym Oparciem. Jest Osobą - Człowiekiem, który w każdej chwili może się zjawić pośród nas, może do mnie przemówić... Ufam Mu, chcę iść drogą, którą mi wyznaczył, a równocześnie boję się, że nie podołam i że kiedy nadejdzie - jak obiecał - może mnie zastać z pustymi rękoma" ("Kim jest dla mnie Chrystus, s. 348).
4. Każda Msza święta jest naszym szczególnym spotkaniem z Chrystusem światłością. Staje On przed nami jako światło w swoim Słowie, dając okazję poznać to, co jest Mu miłe. Dopuszcza nas do udziału w sprawowaniu Najświętszej Ofiary, aby stać się naszą mocą, dzięki której możemy pójść w życie i radośnie pełnić poznaną wolę Boga; ale często grozi nam, że z tego spotkania nie skorzystamy. Trzeba bowiem umieć przezwyciężyć wiele oporów, aby szeroko otworzyć się na działanie łaski oświecającej umysł i wzmacniającej naszą wolę. On pyta nas: "Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?" Jeśli potrafimy z głębi serca odpowiedzieć: "Wierzę, Panie" i oddać Mu pokłon, wtedy otwieramy się na Jego zbawcze działanie.
Może jednak trzeba skierować do nas słowa, jakie dziś przytacza Apostoł: "Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus".
MSZE ŚWIĘTE

   Niedziele: 08:00 10:30
                           14:00  Nabożeństwo

Dni powszednie:
        środa i piątek
       pozostałe dni   


 07:00
17:00

 

Kalendarium intencji
intencje na dany dzień
brak wolnych intencji
wolne intencje
22 marca 2023
7:00
  • (recytowana) Za zm. córkę, męża, rodziców z obu stron, zm. kapłanów i dusze w czyśćcu cierpiące.
Zgłoś swoją intencjęZobacz wszystkie intencje >