Refleksja
ks. Edward Sztafrowski, Wprowadzenie do liturgii Mszy niedzielnych i świątecznych
Rozpoczynając Adwent, sięgamy myślą dalego wstecz, aby przywołać na pamięć fakty dalekie wprawdzie, ale posiadające bezpośredni związek z historią zbawienia.
1. Prorok Jeremiasz, który zaliczany jest do grupy czterech proroków większych (obok Izajasza, Daniela i Ezechiela), przypomina dziś Bożą obietnicę, jaką otrzymał król żydowski Dawid. Był on drugim z kolei królem izraelskim, a więc następcą Saula, który sprzeniewierzył się Bogu. Dał początek dynastii, która panowała w Izraelu aż do przyjścia Chrystusa. Właśnie ten władca otrzymał od Boga obietnicę, że z jego rodu narodzi się według ciała Mesjasz. Zgodnie z obietnicą proroka, Mesjasz ma przynieść ludzkości dwa wielkie dary: prawo i sprawiedliwość, których owocem będzie pokój. Są to naprawdę wspaniałe dary, stanowiące przedmiot tęsknoty wszystkich ludzi uczciwych. Prawo i sprawiedliwość są pojęciami współzależnymi. Zadaniem prawa jest zaprowadzenie prawdziwej sprawiedliwości, z drugiej zaś strony, prawo niejako wywodzi się ze sprawiedliwości i winno bliżej precyzować to, czego domaga się sprawiedliwość. To ostatnie wymaganie dotyczy zwłaszcza prawa, wydawanego przez człowieka. Jakże często pozostawało to jednak tylko postulatem, niezwykle trudnym do wypełnienia. Nawet najbardziej genialni prawodawcy nie potrafili opracować takiego kodeksu prawnego, który by rzeczywiście stał w pełni na straży sprawiedliwości. Wolno śmiało powiedzieć, że przerasta to możliwości ludzkiego prawodawcy. Stąd spotykamy się z powiedzeniem, że tutaj na ziemi nie ma prawdziwej sprawiedliwości, a więc nie ma takich praw, które by potrafiły ją w pełni zagwarantować. Dodajmy jeszcze do tego, że prawo ludzkie reguluje tylko zewnętrzne, działanie człowieka, nie ingerując bezpośrednio w jego wnętrze, a więc w zakres jego myśli i pragnień. Owszem, nie obejmuje nawet całego zakresu zewnętrznego. Jest to zresztą słuszne, bo prawodawca ludzki nie jest upoważniony wnikać we wnętrze człowieka i uczynić tego nie potrafi.
2. Jakże inaczej przedstawia się sprawa, gdy idzie o prawo i sprawiedliwość pochodzące od Boga. Stwórca, który wszystko powołał do istnienia, jest jedynie w pełni uprawniony do ogłoszenia prawa właściwie kierującego i zaprowadzającego sprawiedliwość. Ogłosił je już w Starym Przymierzu, głównie w Dekalogu, który na zawsze pozostanie podstawą prawidłowego ułożenia stosunków międzyludzkich. Jeśli jednak prorok Jeremiasz zapowiada nowe prawo i sprawiedliwość na ziemi, to ma na uwadze dary, jakie miał przynieść całej ludzkości Mesjasz - Jezus Chrystus. Prawo i sprawiedliwość czasów mesjańskich miały być wspaniałym udoskonaleniem tego, co już zostało dane przez Boga w Starym Testamencie.
Właśnie Chrystus przyniósł wspomniane udoskonalenie. A było ono tak gruntowne, że mógł mówić o nowym prawie i nowej sprawiedliwości: "przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem" (J 13, 34) oraz "jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitowała więcej niż uczonych w Piśmie i faryzeuszy, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego" (Mt 5, 20). Przypomina nam to dzisiaj św. Paweł, wzywając do potęgowania wzajemnej miłości do wszystkich. Apostoł tak dokładnie pojął i zastosował prawo ewangelicznej miłości w swoim życiu, że może na siebie wskazać jako na wzór godny naśladowania.
Zauważmy, że jest tu mowa o miłości bliźniego. Otóż nie wolno nam zapomnieć o tym, iż stanowi ona jakby termometr, przy pomocy którego mierzymy naszą miłość względem Boga. Nie tylko nie może być mowy o prawdziwej miłości Fana Boga bez miłości bliźniego, ale też ta ostatnia jest dowodem naszej miłości Boga. Miłość wobec braci - i to taka, że nie wybieramy, kogo mamy miłować, lecz odnosimy się życzliwie do wszystkich - stanowi równocześnie najwspanialsze pole pracy nad sobą. Prawdziwa bowiem miłość bliźniego wiele nas kosztuje, znacznie więcej niż podejmowanie różnego rodzaju umartwień, niż ucieczka od świata i życie w odosobnieniu, spędzane na modlitwie i kontemplacji. Stąd praktykowanie miłości bliźniego na co dzień i przezwyciężanie siebie, aby nikogo z jej kręgu nie wyłączyć, stanowi zarazem najskuteczniejszy postęp w chrześcijańskiej sprawiedliwości. A to jest z kolei najlepszym przygotowaniem na powtórne przyjście Pana Jezusa.
3. Chrystus w słowach budzących grozę opisuje swoje powtórne przyjście z wielką mocą i chwałą. Nie chce jednak bynajmniej tym opisem nas straszyć, lecz pragnie skłonić wszystkich do zastanowienia się nad sobą i podjęcia szczerego wysiłku, abyśmy mogli "stanąć spokojnie przed Synem Człowieczym". Ale do podjęcia tego wysiłku, który ma owocować w czynach przepojonych prawem ewangelicznym, a więc przede wszystkim miłością bliźniego, konieczna jest ustawiczna modlitwa. Stąd wezwanie Chrystusa: "Módlcie się w każdym czasie". Modlitwa bowiem odrywa najpierw nasze myśli i pragnienia od tego, co doczesne, a wznosi je do Boga. Wyprasza nam następnie światło z wysoka, abyśmy mogli dobrze rozeznać to, co słuszne i posiada wartość na życie wieczne. Co więcej, modlitwa staje się dla człowieka źródłem siły, pozwalającej pokonać liczne trudności, jakie pojawiają się wtedy, gdy zabieramy się do wykonania tego, cośmy uznali za słuszne. Stąd wołamy dziś z ufnością: "Ku Tobie, Panie, wznoszę duszę moją".